To mieszkanie jest świetnym przykładem tego, że sam projekt architekta oraz remont generalny to nie wszystko. Jak w większości przypadków, nad którymi pracowałam mieszkanie było kupione przez inwestora na najem długoterminowy i średnioterminowy.
Lokalizacja to warszawska Ochota. Co prawda stary blok z płyty ale okna mieszkania wychodziły na warszawskie Filtry – klimacik. Blok sąsiaduje właśnie z obszarem zwanym Filtrami – oprócz samej stacji Filtrów jest tam wiele pięknych starych kamienic oraz willi.
Mieszkanie stanowiło dobrą bazę – neutralne kolory. Jednak gdyby nie home staging byłoby po prostu nijakie.
Długa historia:
O tym mieszkaniu mogły powstać film – i to film akcji. Zakup przez Inwestora przebywającego na stałe za granicą. Ja występowałam jako Pełnomocnik. Strona sprzedająca – również Inwestor. Zarówno sprzedający jak i kupujący nigdy nie byli w tym mieszkaniu i go nie widzieli. Stronę sprzedająco reprezentowała również Pani Pełnomocnik. Negocjacje i sama sprzedaż poszły bardzo sprawnie. Samo mieszkanie nie było w złym stanie. Jednak Inwestor chciał ja wyremontować. Najpierw zrobiliśmy projekt wnętrza z Panią architekt. Do tego momentu szło gładko. Inwestor otrzymał ekipę z polecenia i okazało się, że Pan Andrzej może rozpocząć pracę dość szybko. Wycena jego robocizny też nas mocno nie zaskoczyła, więc ustaliliśmy, że decydujemy się na współpracę. Następnie były same problemy i tutaj można napisać scenariusz filmowy. Pan Andrzej okazał się niesolidny: pracował w ślimaczym tempie oraz wykonywał pracę niezgodnie ze sztuką. Musiałam go zwolnić – dla mnie osobiście była to bardzo stresująca sytuacja. Międzyczasie znalazłam inną ekipę, która podjęła się dokończenia prac oraz naprawy tego co zostało niepoprawnie wykonane. Rozliczenie z poprzednim budowlańcem również było dość niemiłe bo kazało się, że Pan Andrzej nie ma sobie nic do zarzucenia i podliczył swoją pracę tak jakby wykonał ją bardzo dobrze +mała nawiązka. Udało się z tego wybrnąć ale dla bezpieczeństwa zmieniliśmy zamki w drzwiach mieszkania.
Druga ekipa, pomimo, że znana mi i sprawdzona też nie spisała się na medal. Po ok. 2 miesiącach również zniknęli.
Wtedy pojawił się mój wybawca czyli budowlaniec Marcin, który nie dość, że podjął się dokończenia remontu to zrobił to dość sprawnie. Stresik był duży a wszyscy (również Inwestor) mega wkurzeni tym przeciągającym się remontem.
- Inne historyjki związane z mieszkaniem:
brak domofonu w mieszkaniu – dawny właściciel nie płacił za czynsz więc wspólnota odcięła mu domofon. Musieliśmy wykonać instalację w mieszkaniu. - Patrząc na umiejscowienie kuchni i łazienki wiedziałam, że w mieszkaniu są 2 piony wodne – potwierdziło się to po skuciu płytek w łazience. Jednak nie mogliśmy odszukać liczników pionu łazienkowego a co za tym idzie nie mieliśmy możliwości zakręcenia wody, co było niezbędne do przeprowadzenia prac remontowych. Zadzwoniłam do Spółdzielni i okazało się, że dawny Właściciel mieszkania miał problemy narkotykowo-alkoholowe. Miał epizody rozkręcania wody na maxa właśnie w łazience. Kończyło się to zalaniem całego mieszkania oraz zalaniem sąsiadów. W związku z tym, że te epizody powtarzały się, Spółdzielnia przeniosła licznik wody oraz zawór do jej zakręcenia do piwnicy. Dzięki temu mieli stały dostęp do niego i mogli zakręcić wodę w każdej chwili.
PO HOME STAGINGU
















PRZED HOME STAGINGIEM








